Gabinet psychoterapii 

                                 


 

pl.Jana Matejki 9/7                                          

Kraków 31-157

 

 +48 535 350 650

  anna.pyla@gmail.com

                                                           

               

 

 

      Anna Pyla-Mazur

        Psycholog

        Psychoterapeuta

23 stycznia 2016

W wywiadzie dla Gazety Krakowskiej opowiem o nerwicy i różnych jej obliczach. Opowiem o tym jakie mogą być jej przyczyny, objawy i o tym, w jaki sposób sobie z nią radzić.

 

Czym jest nerwica?

Nerwica, czyli tak zwane zaburzenia lękowe to bardzo niejednolita grupa zaburzeń o różnorodnym obrazie klinicznym, czyli o różnych objawach oraz czasie ich trwania. Można jednak wyodrębnić objawy stanowiące część wspólną dla zaburzeń nerwicowych. 

Czyli jakie?

Głównym objawem jest lęk występujący pod różną postacią w zależności od zaburzenia. Może przybrać on formę lęku panicznego, silnego, który stosunkowo szybko osiąga swoje apogeum, po czym opada, lub na przykład lęku wolnopłynącego, który utrzymuje się nawet wiele tygodni, ale dużo niższą intensywność. Istnieją także objawy somatyczne, czyli te, które pochodzą z ciała. Do nich zaliczamy objawy związane ze wzmożoną aktywnością układu autonomicznego, jak: zawroty głowy, pocenie się,duszności, kołatania serca, suchość w ustach, zaburzenia żołądkowo-jelitowe itd, jak i te związane z napięciem ruchowym, na przykład drżenie rąk, napięcie mięśniowe, napięciowe bóle głowy. 

Z jakimi rodzajami nerwicy spotykają się terapeuci?

Tak jak wspomniałam wcześniej, to bardzo niejednolita grupa zaburzeń o bardzo różnym obrazie klinicznym. Tak więc do grupy tej zaliczamy zarówno fobie, zaburzenia obsesywno-kompulsywne, zaburzenia dysocjacyjne, mieszane, adaptacyjne, zespół stresu pourazowego, zaburzenia lęku uogólnionego i wiele, wiele innych. 

Scharkteryzujmy niektóre z nich - na początek fobie. Co to jest?

Fobie występują w sytuacjach gdy lęk, który przezywamy, jest nieadekwatny do sytacji, która stanowi bodziec go wywołujący. Czyli po prostu - odczuwamy lęk kiedy nie mamy ku temu podstaw. W konsekwencji nasze funkcjonowanie zaczyna być podporządkowane unikaniu sytuacji czy obiektu, który ten lęk powoduje.

Czym to się różni od histerii? W języku potocznym tych pojęć używa się wymiennie. 

I niesłusznie, bo to są dwie zupełnie inne rzeczy. Potocznie żongluje się tymi pojęciami, ale w przypadku diagnostyki musimy to koniecznie rozróżnić. Histeria to dawne określenie zaburzeń, które obecnie można zaliczać do zaburzeń dysocjacyjnych czy konwersyjnych. Dysocjacja i konwersja należą do jednych z najostrzejszych mechanizmów obronnych w nerwicy. Człowiek popada w nie gdy nie radzi sobie z bolesną przeszłością lub traumatycznym doświadczeniem. Każdy zapewne słyszał o popadnięciu w trans, opętaniu, amnezji lub o niespodziewanej utracie wzroku czy władzy w kończynach bez konkretnych przyczyn organicznych. To pokazuje jak różne i jak dramatyczne potrafią być oblicza nerwicy. Ta całkowita lub częściowa utrata integracji między przeszłością a teraźniejszością, poczuciem własnej tożsamości czy kontroli motoryki ciała ma podłoże psychogenne. Służy bowiem nieświadomemu odwróceniu uwagi od trudnych emocji czy uniknięciu podejmowania danej aktywności poprzez skupienie uwagi na prezentowanych objawach. 

A zaburzenia adaptacyjne?

Zaburzenia adaptacyjne stanowią odpowiedź na wyjątkowo stresujące wydarzenia życiowe lub istotne zmiany, które prowadzą do pojawienia się stałych, nieprzyjemnych okoliczności.

Czyli na przykład odejście z pracy?

Dokładnie. Może to też być przejście na emeryturę, pójście do nowej szkoły, przeprowadzka za  granicę i wiele, wiele innych sytuacji. Konieczność odnalezienia się w nowych warunkach życiowych życiowych dla osób o mniejszej odporności na stres i frustrację często stanowi ogromną trudność. Pojawić się może może m.in przygnębienie, lęk, niepokój, drażliwość, poczucie bezradności, bezsenność i wiele innych objawów. Utrzymują się one jednak na umiarkowanym poziomie w czasie nie przekraczającym 6 miesięcy. Zaburzenia adaptacyjne często mijają bez konieczności interwencji psychologa czy psychiatry. Człowiek z czasem sam przystosowuję się do istotnej zmiany życiowej i uczy się żyć w nowych okolicznościach.  

Ale chyba inaczej odbywa się to w przypadku traum?

Oczywiście. O dużo poważniejszych konsekwencjach możemy mówić w przypadku doświadczania traumy, czyli sytuacji o charakterze wyjątkowo zagrażającym lub katastrofalnym, jak np. gwałt, wypadek, katastrofy komunikacyjne, klęski żywiołowe, wojna. W większości przypadków sytuacje te przekraczają zdolności adaptacyjne, jakimi dysponuje człowiek.  Osoby takie narażone są na wystąpienie zespołu stresu pourazowego (PTSD). Przejawia się ono w permanentnym odtwarzaniu w myślach przeżytej traumy, rozpamiętywaniu jej. Obrazy mogą powracać w koszmarach sennych. W rezultacie osoba unika sytuacji kojarzących się z traumatycznym wydarzeniem, np. ofiara wypadku drogowego boi się wsiąść ponownie do samochodu. Towarzyszące temu m.in. "odrętwienie" emocjonalne, wycofanie, drażliwość, bezsenność mogą stanowić bardzo dotkliwe skutki traumatycznych doświadczeń.

Scharakteryzujmy jeszcze nerwice mieszane.

Nerwice tego typu to zaburzenia lękowo-depresyjne. Charakteryzują się jednoczesnym występowaniem smutku, przygnębienia spadku aktywności, jak i lęku czy niepokoju - jednak żadne z tych objawów nie jest nasilone w stopniu wystarczającym do rozpoznania odrębnej jednostki diagnostycznej, tj. ani depresji, ani nerwicy.

Jakie są przyczyny nerwicy?

Przyczyn jest bardzo wiele.Jest wiele teorii psychologicznych wyjaśniających przyczyny powstawania danych objawów w zależności od ich charakteru. Ogólnie jednak rzecz ujmując, należy pamiętać, że objaw jest widoczną formą ekspresji tego, co dzieje się w naszym świecie przeżyć wewnętrznych. Nie wolno go bagatelizować. Jedna z koncepcji zakłada, że objaw nerwicowy powstaje na skutek niemożności rozwiązania nieświadomego wewnętrznego konfliktu. Konflikt ten powstaje np. gdy pragnienia, potrzeby kolidują z obowiązującymi normami moralnymi, obowiązkami czy oczekiwaniami otoczenia. Bezsilność i niemożność podjęcia decyzji prowadzić wówczas może do zaburzeń nerwicowych.

Każdy z nas ma inne predyspozycje?

Tak oczywiście. Niektórzy mają bardziej zintegrowaną strukturę osobowości, są odporniejsi. A inni, np. ci bardziej neurotyczni, mają predyspozycję do reagowania lękiem w sytuacjach trudnych.

Neurotyczni, czyli jacy?

Aby scharakteryzować osobę o neurotycznej strukturze osobowości, należy zwrócić uwagę na trzy aspekty. Po pierwsze, neurotyk odznacza się niską odpornością na stres, po drugie - ma względnie stałą skłonność do przeżywania negatywnych emocji, takich jak lęk, smutek, poczucie winy, złość. I po trzecie - są chwiejni emocjonalnie. Neurotyzm sam w sobie nie jest jeszcze chorobą, ale w istotny sposób może predysponować do wystąpienia zaburzeń nerwicowych.

Jak wygląda leczenie nerwicy?

Leczenie jest uzależnione od rodzaju i nasilenia objawów. Często równolegle łączy się leczenie farmakologiczne z psychoterapią. Dzieje się tak wtedy, gdy objawy są na tyle silne, że utrudniają udział w terapii, i co ważne, poczucie współodpowiedzialności za proces terapeutyczny. Środki farmakologiczne działają objawowo, psychoterapia natomiast leczy przyczyny objawów.

To się da w ogóle wyleczyć czy tylko załagodzić?

Da się wyleczyć całkowicie. Oczywiście istnieją ciężkie przypadki, w których obniżenie nasilenia objawów, na tyle, żeby pacjent mógł normalnie funkcjonować, stanowi również sukces terapeutyczny.

Kiedy powinniśmy się zdecydować na wizytę? Jak odróżnić zwykłe dziwactwo od choroby?

To jest bardzo subiektywna granica. Jeśli objawy przeszkadzają nam w normalnym funkcjonowaniu i są źródłem cierpienia, powinniśmy się zgłosić do specjalisty. Jeśli na przykład pacjent ma nerwicę natręctw i zanim wyjdzie z domu, musi zrobić szereg czynności, znacząco opóźniając tym swoje wyjście - to jest to powód do niepokoju.

 

 

 

                                                                                                  Anna Pyla- Mazur

 

                                                                       w rozmowie z Katarzyną Kojzar dla Gazety Krakowskiej

 

 

 

Nerwica nie jedno ma imię